Wietnam zezwolił kilkuset demonstrantom na zorganizowanie antychińskiego protestu przed ambasadą chińską w Hanoi w niedzielę przeciwko rozmieszczeniu przez Pekin platformy wiertniczej na spornym Morzu Południowochińskim, co wywołało napięte impasy i wzbudziło obawy przed konfrontacją.
Krajowi autorytarni przywódcy bardzo mocno trzymają publiczne zgromadzenia w obawie, że mogą przyciągnąć antyrządowych protestujących.Tym razem wydawało się, że poddali się publicznemu gniewowi, który dał im również możliwość zarejestrowania własnego oburzenia w Pekinie.
Inne protesty antychińskie, w tym jeden z udziałem ponad 1000 osób w Ho Chi Minh City, miały miejsce w innych miejscach w całym kraju.Po raz pierwszy zostały entuzjastycznie nagłośnione przez państwowe media.
W przeszłości rząd siłą rozbijał antychińskie protesty i aresztował ich przywódców, z których wielu prowadzi również kampanię na rzecz większych swobód politycznych i praw człowieka.
„Jesteśmy rozwścieczeni chińskimi działaniami”, powiedział Nguyen Xuan Hien, prawnik, który wydrukował swój własny plakat z napisem „Get Real.Imperializm to taki XIX wiek”.
„Doszliśmy do tego, aby Chińczycy mogli zrozumieć nasz gniew” – powiedział.Rząd Wietnamu natychmiast zaprotestował przeciwko rozmieszczeniu platformy wiertniczej 1 maja i wysłał flotyllę, która nie była w stanie przebić się przez krąg ponad 50 chińskich statków chroniących obiekt.Wietnamska straż przybrzeżna opublikowała wideo przedstawiające chińskie statki taranujące i strzelające z armatek wodnych do wietnamskich statków.
Ostatnia konfrontacja na spornych Wyspach Paracelskich, które w 1974 r. okupowały Chiny ze wspieranego przez USA Wietnamu Południowego, wzbudziła obawy, że napięcia mogą eskalować.Wietnam twierdzi, że wyspy znajdują się w jego szelfie kontynentalnym i 200-milowej wyłącznej strefie ekonomicznej.Chiny roszczą sobie prawo do suwerenności nad tym obszarem i większością Morza Południowochińskiego – pozycja ta doprowadziła Pekin do konfrontacji z innymi pretendentami, w tym z Filipinami i Malezją.
Niedziela protestu była największa od 2011 roku, kiedy to chiński statek przeciął kable sejsmiczne prowadzące do wietnamskiego statku poszukiwawczego ropy naftowej.Wietnam sankcjonował protesty przez kilka tygodni, ale potem je rozbił, gdy stały się forum nastrojów antyrządowych.
W przeszłości dziennikarze relacjonujący protesty byli nękani i czasami bici, a protestujących pakowano do furgonetek.
To była inna scena niedziela w parku po drugiej stronie ulicy od chińskiej misji, gdzie mówcy na policyjnych furgonetkach nadawali oskarżenia, że działania Chin naruszają suwerenność kraju, państwowa telewizja była pod ręką, aby nagrać to wydarzenie, a mężczyźni rozdawali transparenty z napisem „ Całkowicie ufamy partii, rządowi i armii ludowej”.
Podczas gdy niektórzy demonstranci byli wyraźnie powiązani z państwem, wielu innych było zwykłymi Wietnamczykami oburzonymi działaniami Chin.Niektórzy aktywiści zdecydowali się trzymać z daleka z powodu zaangażowania państwa lub dorozumianych sankcji dla wydarzenia, zgodnie z publikacjami internetowymi grup dysydenckich, ale pojawili się inni.Stany Zjednoczone skrytykowały rozmieszczenie chińskiej platformy wiertniczej jako prowokacyjne i nieprzydatne.Ministrowie spraw zagranicznych z 10-osobowego Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej, którzy zebrali się w sobotę w Birmie przed niedzielnym szczytem, wydali oświadczenie wyrażające zaniepokojenie i wzywające wszystkie strony do powściągliwości.
Rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying odpowiedziała, że sprawa nie powinna dotyczyć ASEAN i że Pekin był przeciwny „próbom jednego lub dwóch krajów, aby wykorzystać kwestię Morza Południowego do zaszkodzenia ogólnej przyjaźni i współpracy między Chinami i ASEAN”. państwowa agencja informacyjna Xinhua.
Czas publikacji: 25 lutego-2022